Na przykład dzisiaj, jest całkiem ok.
Jednak zaczynam się o siebie bardzo martwić.
Już sama siebie czasem nie poznaję.
Czy to normalne, że wiem, że jak coś zrobię to się poczuję lepiej, ale mi się nie chcę i znowu popadam w przygnębienie.
Jeezuuuu jak tak to piszę to rzeczywiście jestem do dupy.
Albo coś takiego:
Wczoraj sobie założyłam ten mój wirtualny pamiętniczek z myślą, że nikt tego nie przeczyta i bardzo dobrze! Nie mam zamiaru dzielić mojego życia z przyjaciółmi i znajomymi. (Teraz się pojawia myśl: NO PEWNIE! OD RAZU PODZIEL SIĘ TYM Z CAŁYM ŚWIATEM) A jednak, wchodzę dziś na komputer i mimo wszystko sprawdzam wyświetlenia.
Nie wiem jak nazywa się osoba, które jednocześnie chce i nie chce być w centrum zainteresowania.
Strasznie zagmatwane prawda?
Między innymi tak pracuje mój mózg. Tysiące myśli naraz i nie mogę się skupić. A potem krzywe spojrzenia ludzi i śmiech, że jestem rozkojarzona i nieogarnięta.
Może się trochę przedstawię. ( Jejku, ale to zabawne xd)
Nie zdradzę mego imienia. No bo po co wam to? Ustalmy, że mam na imię Emily.
(Wielbicielka wszystkiego co amerykańskie <---- to ja)
Mam brata, dajmy na to.... Briana, mamę i tatę.
Moja wkurwiająca strona charakteru?
Pragnienie być fajnym na siłę.
Nawet nie wiecie jak mnie to irytuje. Tak jakby rzeczywiście było się czymś chwalić.
Pewnie powiecie: Co w tym trudnego, popraw się.
A ja Wam odpowiem: Chciałabym, żeby to było dla mnie takie łatwe.
Nawet nie wiecie jak mnie to irytuje. Tak jakby rzeczywiście było się czymś chwalić.
Pewnie powiecie: Co w tym trudnego, popraw się.
A ja Wam odpowiem: Chciałabym, żeby to było dla mnie takie łatwe.